Po ok. 10 minutach powstał mój wiersz. Przeczytałam go i naniosłam ostatnie poprawki:
Miłość jak kwiat
w sercu powstaje,
najpierw nasionem
małym się staje.
Rośnie w sobie
i w pąk się zmienia,
rozkwita w sercu
dając marzenia.
A każdy płatek
gdy się otwiera,
jakiś przekaz
w sobie zawiera.
Jest czułość
co ciepłem wypływa,
nadzieje daje
szczęście przyzywa.
Tylko pielęgnuj
chroń przed smutkami,
co czasem wieją
między płatkami.
By go ulewa łez
nie złamała,
albo tęsknotą
za mocno grzała.
Niechaj rozkwita
wzrasta w pragnienia,
co mu zapewnią
siłę istnienia.
- Wytrzeszyłam oczy i otworzyłam pyszczek.
Głuptasie-powiedziałam z uśmiechem. Po czym schowałam wiersz do szawki gdzie było ich pełno